Przejdź do treści

Sinéad O’Connor – Wspomnienia

Sinéad O’Connor Wspomnienia

Sinéad O’Connor bez wątpienia nie szła z nurtem „mainstreemowej” rzeki. Chadzała własnymi ścieżkami i to widać w jej autobiografii. Bez wątpienia była kontrowersyjna, powszechnie znany też jest fakt jej problemów ze zdrowiem psychicznym. Cóż takiego do literatury wniosła ta „niepokorna wariatka”? Czy warto się zainteresować jej Wspomnieniami?

Czy warto przeczytać Wspomnienia Sinéad O’Connor?

To pytanie jest, przyznaję to, dość prowokacyjne. Czy istnieje bowiem książka, której nie warto choćby zacząć czytać? No może takie nudne wypociny jak na przykład niesławne Main Kampf autora kiepskich austriackich landszaftów. A co z naszą Sinéad? Oczywiście można powiedzieć, że skoro artystka już nie żyje – zmarła 26 lipca 2023 roku – w dodatku w okolicznościach, które nie zostały podane do publicznej wiadomości, to zapewne jej sława będzie rosła tym bardziej, im bardziej będzie nieżywa (zgodnie z tezą pana Waldemara Malickiego).

Tak całkiem prywatnie, muszę przyznać, że zasiadałem do lektury z mieszanymi uczuciami. Piosenkarka ma swoje stałe miejsce w moim muzycznym sercu. Nie tylko za sprawą sławnego Nothing Compares 2 U, ale przede wszystkim albumu Faith and Courage, który w moim prywatnym rankingu długo zajmował zaszczytne pierwsze miejsce wśród najlepszych płyt, jakie znałem. Nic tego nie zmieni. Nie byłem jednak obojętny na szczątkowe doniesienia (nie interesuję się tym tematem) na temat jej wyczynów życiowych. Nie moja bajka.

No właśnie! Jeśli już koniecznie musisz ulec naszej nieposkromionej chęci oceniania innych, to przynajmniej wysłuchaj ich wersji.

Jak ocenić Sinéad O’Connor?

Autorka w swoich wspomnieniach nie unika żadnego tematu. Otwarcie mówi o swoich związkach, rodzinie, dzieciństwie, chorobach psychicznych, spotkaniach z ludźmi, którzy byli dla niej ważni. Wydaje się, że niczego nie ukrywa. Warto choćby doszperać się opisu jej spotkania z Princem. Pisze czasem dość chaotycznie, skrajnie subiektywnie, ale to dodaje Wspomnieniom autentyczności. Wyraźnie przez ten tekst przebija twarda, buntownicza, zahartowana natura irlandzkiej dziewczyny, która jednocześnie jest czuła, kochająca i tęskniąca za prawdziwą bliskością. Czasem nawet razi w oczy to ciągłe popadanie ze skrajności w skrajność. W książce O’Connor szarości pojawiają się wyłącznie jako wypadkowa czarnego i białego – jak ten rasta, który był wspaniałym nauczycielem i przyjacielem, ale okazało się, że handluje bronią.

Cóż… popadanie ze skrajności w skrajność to przecież objawy choroby afektywnej dwubiegunowej.

Dla mnie ta książka była lekcją pokory. Jak ocenić Sinéad O’Connor? Jej Wspomnienia nauczyły mnie, żeby nie oceniać. Przyjąć rzeczy takimi, jakie są, z dobrodziejstwem inwentarza. I choć artystka żyła w bardzo dużym oderwaniu od wyznawanych przeze mnie wartości, to z wielką przyjemnością spojrzałem na świat jej oczami. Tym bardziej, że ta lektura wciąga.

1 komentarz do “Sinéad O’Connor – Wspomnienia”

  1. Akustycznie Sinéad O’Connor rezonuje we mnie od dziesięcioleci… Miewałam takie fazy, że w kółko słuchałam któregoś z jej „kawałków”, który mi akurat w danym momencie życia w duszy zagrał. Niewiele natomiast wiem o niej samej – nie po drodze mi z plotkarskimi pisemkami, witrynami, czatami. Jej osobiste wspomnienia chyba jednak chętnie przeczytam, jeśli mi wpadną w ręce…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *